wtorek, 18 czerwca 2013

Poznaj nasze opinie: Nie pożyczaj, będziesz zdrowszy

Nadchodzi lato, a wraz z nim okazje, by wymieniać się ręcznikami, kosmetykami, sięgnąć po nożyczki koleżanki...


Tymczasem niektóre przedmioty naprawdę nieprzypadkowo nazywamy osobistymi.


Sięganie po cudze jest nie tylko w złym tonie, ale może okazać się niebezpieczne. Grzybica, infekcje bakteryjne, a nawet zakażenie wirusowym zapaleniem wątroby typu B: to wszystko nam grozi podczas niewinnych z pozoru pożyczek.
1. Buty i grzybica

Jeśli chcesz pożyczyć od koleżanki wystrzałowe szpilki (albo ona prosi cię o taką przysługę), naprawdę dobrze się zastanów. Nie tylko dlatego, że but może się zniszczyć w czasie wieczornych szaleństw. Nawet rajstopy nie są wystarczającym zabezpieczeniem przed zarodnikami grzyba. Zatem i zwykłe przymiarki obuwia w sklepie mogą zakończyć się dermatologicznym problemem. Jeśli złapiesz grzybicę stóp lub paznokci, w końcu chorobę pokonasz (chociaż z paznokciami czeka cię poważniejsza przeprawa), jednak buty pozostaje wyrzucić. Ich skuteczna dezynfekcja jest praktycznie niewykonalna, albo prowadzi do uszkodzenia obuwia. Znacznie łatwiej zabezpieczyć samą stopę: jeśli wybierasz się na wyprzedaże, zabierz ze sobą odpowiednie środki chemiczne do stóp (np. w aerozolu), takie, jakie polecane są na basen.

W przypadku dzieci noszenie butów po starszym rodzeństwie, czy maluchu sąsiadów, jest jeszcze bardziej niewskazane i nie dotyczy tylko kwestii higienicznych. Grozi nawet wadą postawy. Ortopedzi przestrzegają, że każdy z nas ma specyficzny sposób chodzenia, odkształcania butów, itp. Następny użytkownik może mieć wymuszoną za pomocą obuwia nieprawidłową postawę. Na dziecięcych butach naprawdę nie warto oszczędzać.

2. Szminka z opryszczką


Wspólne malowanie? Czemu nie? To takie powszechne wśród przyjaciółek! I w zasadzie nie jest bardzo groźne, pod paroma warunkami. Kosmetyki często wywołują uczulenia i tylko stosując te sprawdzone na własnej skórze możemy mieć pewność, że rzeczywiście dodadzą nam urody, a nie zaszkodzą. Częstą przyczyną podrażnień jest stosowanie preparatów przeterminowanych, czy zabrudzonych. Tylko ty wiesz, czy twoje kosmetyki nadal nadają się do użytku. Możesz powiedzieć to samo o cudzej szmince?

Jeśli jej właścicielka (albo inna pożyczająca) ma właśnie wykwity opryszczki, może cię nią poczęstować. Wprawdzie większość z nas miała kontakt z wywołującym ją wirusem i nie stanowi on takiego dużego zagrożenia, ale pewne zawsze istnieje.

Tusze, kredki do oczu czy cienie mogą stać się źródłem zapalenia spojówek czy powstania jęczmienia. Ponieważ najczęściej wywołują go gronkowce, infekcja może kiepsko się goić, a problem wracać. Czasem rozwiąże go popularne pocieranie złotem (ma w końcu udowodnione, chociaż ograniczone, działanie przeciwbakteryjne), a niejednokrotnie tylko antybiotyk.

Wspólny puder czy róż, a zwłaszcza gąbka czy pędzel do ich rozprowadzania, także mogą sprowadzić na ciebie kłopoty. W ten sposób możesz zarazić się chociażby bakteriami wywołującymi liszajec zakaźny. Drobne nadżerki, strupy i pęcherzyki zwykle utrzymują się na skórze do 10 dni, mimo właściwego leczenia.

Bezpiecznie możesz właściwie używać jedynie cudzego mydła (w płynie), szamponu i dezodorantu. Pod warunkiem, że nie jesteś alergikiem, a kosmetyki są dopasowane do stanu i rodzaju twoich włosów oraz skóry. Dezodorant musi być w aerozolu. Do zakażenia wyjątkowo groźnym, trudnym do leczenia, wywołującym zapalenie mieszków włosowych, gronkowcem złocistym, może dojść, kiedy sięgniesz po cudzy odświeżacz w kulce. Choroba jest bolesna (tworzą się nieestetyczne, dokuczliwe czyraki) i wymaga leczenia, czasem przewlekłego, antybiotykiem.

3. Ręcznik pełen zarodników


Wilgoć i ciepło to idealne warunki dla rozwoju wielu patogenów. Sięgając po cudzy ręcznik czy gąbkę nietrudno więc zarazić się choćby grzybicą, czy łupieżem pstrym, który objawia się żółtobrunatnymi plamami, ze skłonnością do rozlewania na powierzchni skóry. Choroba ma skłonność do nawrotów, trudno się leczy.

Chociaż rzeżączka czy rzęsistek to choroby roznoszone głównie drogą płciową, wspólne myjki czy ręczniki także mogą stać się źródłem zarażenia. Trzeba też pamiętać, że gąbka sama w sobie nie jest idealnym rozwiązaniem higienicznym nawet wtedy, gdy używa jej jedna osoba. W łazience żyją różne mikroby, które chętnie, prędzej, czy później, na niej zamieszkają. Częściowo problem rozwiązuje wyparzanie od czasu do czasu rzeczy osobistych. Pewniej jednak do mycia wykorzystywać własne ręce.

Nawet ręcznik używany tylko do wycierania dłoni może stanowić pewne zagrożenie - mogą na nim bytować choćby chorobotwórcze bakterie kałowe. Zatem poza domem lepiej skorzystać z ręczników papierowych, suszarki do rąk, albo wodę zwyczajnie strzepać z rąk. By mieć pewność, że ręcznik nie stanowi już zagrożenia, wystarczy użyć wypranego w temp. 60 st. C.

4. Zwykła bluzka?


Raczej nie mamy wątpliwości, że pożyczanie majtek, albo biustonosza, to kiepski pomysł. Ale spodnie, czy koszulka? Okazuje się, że i w tym przypadku są pewne zagrożenia. Można zarazić się wspomnianym wcześniej łupieżem pstrym, czy świerzbem . Okazuje się, że wywołujące go pasożyty mogą przetrwać na ubraniu nawet kilka dni.

Zatem bardziej ryzykowne od pożyczania ciuchów od koleżanki, co do której raczej mamy pewność, że nie jest chora, bywa włożenie ubrania z sklepu z odzieżą używaną, a nawet nową, jeśli była przymierzana. Problem rozwiązuje przepierka. Pewność daje pranie w temperaturze 60 st. C., a jeśli ubranie pochodzi z niepewnego źródła dodatkowe prasowanie po wewnętrznej stronie.

5. Szczotka i szczoteczka - zakazane


W niektórych domach jest zwyczaj trzymania nieużywanej szczoteczki do zębów dla zapominalskich gości. Jest świetny, pod warunkiem, że szczoteczka nie okaże się przechodnia. Niby wszyscy wiemy, że szczoteczki do zębów pożyczać nie wolno. Dlaczego? Flora bakteryjna w jamie ustnej jest bogata i zróżnicowana. Nigdy nie wiadomo, co dokładnie zostało na szczoteczce i jak na to zareaguje twój organizm. Zresztą cudze, zepsute resztki jedzenia też nie są apetyczne.

Poważniejszym problemem jest fakt, że za pomocą cudzej szczoteczki można poczęstować się wirusowym zapaleniem wątroby typu B lub C. Ryzyko jest znikome, ale teoretycznie istnieje. Jeśli właściciel szczoteczki jest nosicielem tych chorób i podczas szorowania zębów uszkodził śluzówkę, myjąc zęby jego rzeczą możesz mieć kontakt z zakażoną krwią. Jak duże jest ryzyko? Nie wiadomo. Nie tak często ktoś myje zęby cudzą szczoteczką.

Raczej nie zarazisz się próchnicą: proces jej powstawania jest bardziej złożony. Ale już drożdżycą: tak. Zwłaszcza, gdy masz akurat problemy immunologiczne.

Nie licz na to, że wystarczy szczoteczkę dobrze umyć. Pewność daje dopiero sterylizacja, a tej w warunkach domowych nie przeprowadzisz. Łatwiej wyskoczyć do kiosku po nową szczotkę. Nie możesz? Użyj płynu do płukania jamy ustnej, nici dentystycznej i własnego palca do mycia. Naprawdę zdrowiej i bezpieczniej.

Cudza szczotka, albo grzebień do włosów? Możesz złapać wszawicę. Nie łudź się, że w razie czego zawsze wypatrzysz zagrożenie. Wprawdzie łupież nie jest zaraźliwy, ale już drożdżaki, które są ważnym czynnikiem przy jego powstawaniu, tak. Nie do końca wiadomo, dlaczego grzyby bytujące na naszej skórze nagle wywołują łupież (nie dzieje się tak zawsze i u każdego). Lepiej jednak się nimi nie częstować.

6. Cążki ryzykowne dla wątroby

Jeśli sądzisz, że cążki do paznokci nie są tak bardzo osobiste, dlatego, że stykasz się z nimi u kosmetyczki i tam z tego samego sprzętu korzysta się często, powinieneś wiedzieć, że manikiurzystki mają obowiązek sterylizacji narzędzi. Nie wystarczy ich staranne umycie, czy przetarcie spirytusem, czyli sposoby domowe. Gdy uszkodzisz sobie naskórek (co przy tego typu zabiegach zdarza się często), a cążki (czy nożyczki) są zanieczyszczone krwią osoby będącej nosicielem wirusa zapalenia wątroby typu B lub C, grozi ci zakażenie. Ryzyko zakażenia wirusem HIV jest znikome, ponieważ jest on wrażliwy na wysychanie i szybko przestaje być aktywny.

Pamiętaj, że osoba chorująca na żółtaczkę spowodowaną wirusem może przez wiele lat nie mieć świadomości choroby, gdyż objawy wcale nie są tak wyraźne.

Przybory do manikiuru bywają też źródłem mniej groźnych, ale i nieestetycznych, problemów, np. kurzajek. Wywołującym je brodawczakiem można się zarazić nie tylko poprzez sprzęt, ale nawet silny uścisk dłoni.

Czy wiesz, że na pilniczku do paznokci lubią bytować grzyby? Zatem, nim pożyczysz go od kogokolwiek, zastanów się, czy marzysz o grzybicy.

Golarką można się skaleczyć

Podczas golenia twarzy czy nóg często dochodzi do otarć naskórka. To już może wystarczyć, by zarazić się wspomnianymi wcześniej wirusami, jeśli wcześniej tym urządzeniem skaleczyła się osoba chora. Uwaga: maszynki jednorazowe nieprzypadkowo tak się nazywają. Zebrane na nich zanieczyszczenia mogą stanowić zagrożenie także dla właściciela, gdy po jakimś czasie sięga po brudną maszynkę.

8. Pumeks rodzinny?


W wielu domach pumeks czy inna wilgotna tarka do pięt jest wspólnym sprzętem. Gruby błąd! Przedmioty o chropowatej powierzchni, niemal bez przerwy wilgotne, są doskonałym siedliskiem dla grzybów, bakterii i wirusów. Zwłaszcza, że łakome mikroby mają się czym pożywić: w szczelinach pełno jest bowiem drobin startego naskórka.
Źródło: gazeta.pl

Wpis: Polski Lekarz Medycyny Rodzinnej Manchester 01617071983

 


 

 


 






 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz